Nawet w cierpieniu i chorobie można być szczęśliwym

Z okazji 20. rocznicy kanonizacji św. Siostry Faustyny o jej niezwykłym życiu z Bogiem rozmawiamy z siostrą Elżbietą Siepak. – Siostra Faustyna pokazuje, że nawet w cierpieniu i chorobie można być szczęśliwym i spokojnym, a gwarantem tego jest przeżywanie trudów życia w zjednoczeniu z Chrystusem – podkreśla rzecznik prasowy Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.

REKLAMA

Łukasz Kaczyński (KAI): Jak to jest możliwe, że zwyczajna zakonnica usłyszała głos Jezusa?

S. Elżbieta Siepak: – Dla Pana Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Byli zresztą też inni święci, którzy Go słyszeli, ale nikt z nich nie miał tak wielkiej misji, jaką Bóg powierzył Siostrze Faustynie. To misja proroka, który ma przygotować świat na powtórne przyjście Chrystusa. Wyobrażam sobie, co musiała przeżywać, kiedy usłyszała te słowa z ust Jezusa i gdy potem potwierdziła je Matka Boża, stwierdzając: „Ja dałam światu Zbawiciela, a Ty masz przygotować świat na powtórne przyjście Jego”. Co my byśmy czuli na jej miejscu? Myślę, że ta wiadomość bardzo by nas przygniotła odpowiedzialnością…

KAI: A jak zareagowała Siostra Faustyna? Uwierzyła od razu czy była nastawiona sceptycznie?

– Siostra Faustyna była wielką realistką, znała swoje miejsce i nigdy nie pragnęła wizji ani nadzwyczajnej misji. To była osoba bardzo mocno stąpająca po ziemi. Nawet kiedy Pan Jezus zlecał jej kolejne zadania, jak namalowanie swojego wizerunku czy ustanowienie święta Bożego Miłosierdzia, zawsze najpierw szła z tym wszystkim do spowiedników. Nie była żądna sensacji czy mocnych przeżyć. Wierzyła słowom Jezusa, które On do niej kierował, ale nie chciała ulegać złudzeniom, dlatego na wszystkim chciała mieć pieczęć Kościoła. Posłuszeństwo kapłanom było dla niej nieraz bardzo trudne, ale prowadziło ją bezpieczną drogą. W swym „Dzienniczku” zapisała nie tylko słowa Jezusa, ale także kilkadziesiąt objawień Matki Bożej, doświadczenia Trójcy Świętej, spotkania ze świętymi i aniołami czy duszami zmarłych. Te doświadczenia były u niej tak częste, że rzeczywistość nieziemska stawała się dla niej bardziej realna niż ta zwyczajna.

KAI: Fragmenty z życia św. Faustyny, takie jak walka z szatanem bądź mistyczne doświadczenia, są odległe zwykłemu człowiekowi. Jak do nich podejść, by nie zniechęciły?

– Są tacy czytelnicy „Dzienniczka”, którym wydaje się, że to, co jest tam zapisane, jest nierealne. Że te doświadczenia ze światem nadprzyrodzonym brzmią jak bajka. Że to jest tak fantastyczne, że nie może być prawdziwe. Ale wizje Siostry Faustyny nie są bajkowe. Imprimatur potwierdza to, że wszystko, co zostało zapisane w „Dzienniczku”, jest zgodne z nauczaniem Kościoła katolickiego. Jak podejść do tych objawień. Myślę, że właśnie tak, jak to uczyniła osoba, która ich doświadczała. Św. Faustyna pisała wprost, że to nie objawienia, ale pełnienie woli Bożej są istotne dla życia chrześcijańskiego. Ta prosta zakonnica doskonale wiedziała, że świętość i wielkość człowieka polega na miłości Boga i ludzi. Ona nie koncentrowała się w swoim życiu na objawieniach, ale na budowaniu relacji z Bogiem. I dlatego swoim życiem jasno pokazuje współczesnemu człowiekowi – który często jest zwodzony pozorami miłości – gdzie leży głębia szczęścia. Właśnie w przyjaźni z Bogiem – im głębszej, tym dającej więcej szczęścia.

KAI: No właśnie, czy Helena Kowalska miała szczęśliwe życie?

Czytaj więcej TUTAJ.


Źródło: https://ekai.pl/s-siepak-sw-faustyna-uczy-jak-w-cierpieniu-i-chorobie-byc-szczesliwym-i-spokojnym/
Fot. Bartosz KRUPA/East News

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *