Trzy miłości papieża Pawła VI

„Chrystusie, nasz jedyny Pośredniku, jesteś nam koniecznie potrzebny!” – to modlitewne wezwanie świętego papieża Pawła VI wyraża prawdę oczywistą. Komentarza tu nie trzeba. Niezbędny jest jednak nasz nieustający powrót do tej modlitwy. Kanonizacja Pawła VI jest do tego zaproszeniem.

REKLAMA

Kościół został ustanowiony przez Chrystusa i truizmem mogłoby się wydawać powtarzanie, że jest On w nim koniecznie potrzebny. Bynajmniej, Paweł VI nie głosił banałów. Ten „wielki Papież”, jak lubi go określać dzisiaj Franciszek, głęboko pragnął, by ludzkość odkryła „prawdziwą twarz Chrystusa”. Tuż przed Bożym Narodzeniem roku 1968, kiedy w maju Europą Zachodnią wstrząsnęły ruchy kontestatorów, papież Paweł VI podczas audiencji generalnej 18 grudnia przypominał, że misterium Chrystusa zakłada wiarę w jego boskość i człowieczeństwo zarazem, w to, że Jezus Chrystus jest jednocześnie Bogiem i człowiekiem. „Nasze pokolenie czuje siłę tej wielkiej nauki, lecz niestety głosy niekatolickie, które rozprzestrzeniają się dzisiaj po świecie powtarzają z pomocą nowych słów stare motywy odpowiedzi niedorzecznych. Mówi się, że jest to postać nadzwyczajna, nie wiedząc, kim On jest naprawdę. (…)

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *