Po tamtej stronie…

Śmierć kliniczna, czyli NDE (Near Death Experience), nie jest zjawiskiem nowym. Na przestrzeni wieków doświadczano jej w każdej kulturze. O przeżyciach z nią związanych postanowił opowiedzieć pan Andrzej Duffek, którego podróż na drugą stronę… zmieniła jego życie, spojrzenie na ludzi i świat.

REKLAMA

„Z punktu widzenia medycyny śmierć kliniczna jest stanem przejściowym pomiędzy życiem a tym, co ostateczne. Jest momentem, w którym biologiczne funkcje organizmu ustają, natomiast pracuje jeszcze mózg. Nie jest stanem snu czy rodzajem śpiączki. Śmierci klinicznej mogą towarzyszyć doświadczenia z pogranicza śmierci, co nie jest czymś specjalnie rzadkim” – mówią lekarze.

Amerykańscy badacze Greyson, Ring i Harris szacują, że co trzeci człowiek na świecie w sytuacjach zagrożenia życia przeżywa tego rodzaju wizje. Co więcej, niezależnie od koloru skóry, miejsca na ziemi, wiary bądź jej braku to, co spotykamy po drugiej stronie, jest do siebie podobne. Ukojenie, stan euforycznej radości, spokój. Pulsujące, nieskazitelnie czyste światło i coś, co ciągnie w górę. Umierający czuje, że unosi się pod sufitem, spogląda na salę operacyjną, patrzy na własne ciało, słyszy głosy lekarzy. Przed oczami przemykają mu znajome obrazy, historie z własnego życia.

Mój rozmówca dopiero po kilkunastu latach zdecydował się dać świadectwo tego, co przeżył i co tak bardzo wpłynęło na jego dalsze ziemskie życie. (…)

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *