Pora kleszczy

REKLAMA



Właśnie teraz, gdy piękna pogoda zachęca do spędzania weekendów na łonie przyrody, dla kleszczy zaczyna się okres wzmożonej aktywności. Zatem, zanim wybierzemy się na spacer do lasu czy parku, należy pomyśleć o tym, aby wycieczka ta nie skończyła się w gabinecie lekarskim.

Chwila nieuwagi
Z roku na rok, wraz z ociepleniem klimatu, rośnie populacja kleszczy. Pełno ich na terenach zarośniętych paprociami, jeżynami, czarnym bzem i leszczyną. W naszym klimacie kleszcze najbardziej aktywne są w maju i czerwcu oraz na przełomie września i października. Aby pajęczak ten mógł się rozwijać, musi raz w swoim życiu wyssać krew od kręgowca, czyli np. od człowieka. Ugryzienie to wcale nie jest bolesne (wiedzą o tym wszyscy, którzy tego doświadczyli), ponieważ kleszcze wydzielają substancje znieczulające miejscowo. Jednak okazać się ono może groźne, bowiem pajęczaki te są nosicielami drobnoustrojów wywołujących różne choroby, m. in. kleszczowe zapalenie mózgu. Jeśli wirus dostanie się do naszego organizmu, po okresie wylęgania, trwającym 7-14 dni, dopadnie nas złe samopoczucie, pojawi się gorączka i bóle mięśniowe. Po kilku dniach lepszego samopoczucia przychodzi druga faza choroby: gorączka, bóle głowy, nudności i wymioty, czasem nawet utrata przytomności, śpiączka. Powikłaniami po kleszczowym zapaleniu mózgu mogą być porażenia nerwów, niedowłady mięśni kończyn i uciążliwe bóle głowy.
Pogryzienie przez kleszcza może też zakończyć się boreliozą, która jest najczęściej przenoszoną przez te pajęczaki chorobą. Do zakażenia dochodzi, gdy kleszcz wczepiony w naszą skórę przez minimum 12 godzin, przekaże do krwi swoją ślinę lub wymiociny, w których są krętki boreliozy. Po kilkudniowym, a czasem kilkutygodniowym okresie wylęgania, w miejscu ukłucia pojawia się czerwona plama, która stopniowo powiększa się, aż osiągnie średnicę ok. 5 cm. Jest to typowy objaw, na podstawie którego lekarz ustala rozpoznanie i rozpoczyna leczenie antybiotykami. U osób, które nie były leczone, po kilku miesiącach, a nawet paru latach może wystąpić tzw.  borelioza późna objawiająca się przewlekłymi zmianami w różnych narządach. Najczęstsze są objawy neurologiczne, typowe to obustronne porażenie mięśnia nerwu twarzowego i zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Może też wystąpić zapalenie mięśnia sercowego, także zaburzenia rytmu serca. Leczenie boreliozy jest długotrwałe i nie zawsze skuteczne.

Lepiej zapobiegać
Idąc na spacer do lasu, parku czy nad jezioro najlepiej założyć ubranie zakrywające ciało, nie zapominając o nakryciu głowy. Kleszcze spadają na ofiarę i wędrują w stronę głowy szczególnie tam, gdzie skóra graniczy z włosami. Wchodzą nam na szyję, za uszy, do pachwiny, czyli w wilgotne, dobrze ukrwione miejsca zagięć i fałd skórnych. Należy też stosować środki odstraszające owady (tzw. repelenty), których duży wybór jest w każdej aptece. Wszyscy eksperci podkreślają, że zaraz po powrocie z lasu czy parku powinniśmy od razu dokładnie sprawdzić skórę. Jeżeli znaleźlibyśmy kleszcza, powinniśmy go delikatnie wyjąć pęsetą, uważając przy tym, by go nie zgnieść, bo może doprowadzić to do wyciśnięcia jego wymiocin do krwi. Warto zatem kupić w aptece aspiwenin, czyli przyrząd, za pomocą którego łatwo usuniemy kleszcza – wysysając go w całości. Miejsce po wkłuciu obowiązkowo trzeba zdezynfekować spirytusem. Jednak najpewniejszym zabezpieczeniem są szczepienia, które ochronią nas przed kleszczowym zapaleniem mózgu, nawet wtedy, gdy pogryzienia nie unikniemy. Zaszczepić się możemy odpłatnie w większości punktów szczepień. Jednak najlepiej nie dać się pogryźć przez leśne potwory.

Anna Mazurek-Klein


Fot. A. Mazurek-Klein

 


„Pielgrzym” 2009, nr 12 (510), s. 26

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *