Niebieskie lekcje

Clarus Mons czyli Jasna Góra to jedno z najbardziej znanych miejsc pielgrzymkowych świata (odwiedza je 4,5 mln pielgrzymów rocznie) i najważniejsze sanktuarium na ziemiach polskich.

REKLAMA


„Ten klasztor ojców paulinów, będący przez stulecia twierdzą obronną, skutecznie opierającą się nieprzyjaciołom, był świadkiem największych historycznych wydarzeń w dziejach Polski, stał się także miejscem przechowywania najcenniejszych skarbów: od zakrwawionego pasa sutanny św. Jana Pawła II, przez królewskie korony, po różańce wykonane z obozowego chleba w Oświęcimiu. Przede wszystkim jednak Jasna Góra jest to „Tron Maryi”. Stąd Maryja króluje. Stąd ukazuje drogę. Stąd daje skuteczny odpór złemu. I uczy nas „lekcji niebieskiej”. Bo to miejsce nie jest „do zwiedzania”, lecz „do nawrócenia”.
Ojcowie paulini przybyli tu z początkiem lata 1382 r. z klasztoru pod Budą na Węgrzech. Dlaczego właśnie tutaj i dlaczego to miejsce nosiło nazwę „Jasna Góra”? Niektórzy twierdzą, że na wzgórzu miało kiedyś miejsce „objawienie Matki Bożej w wielkiej jasności”. Stąd nazwa…, stąd wybranie…
Szesnastu mnichów zamieszkało w znajdującej się na wzgórzu murowanej strażnicy, pod opiekę otrzymali drewniany kościół. Im też dwa lata później Władysław Opolczyk powierzył znaną dziś całemu światu ikonę Matki Bożej. To była szczególna świętość. Według tradycji obraz miał wyjść spod pędzla św. Łukasza i miał być namalowany na deskach pochodzących ze stołu Świętej Rodziny. To była święta ikona i święta relikwia zarazem.
Kiedy przybyła na Jasną Górę już była „bolesna”. Dziesięć lat wcześniej, podczas oblegania zamku Bełzkiego, gdzie uprzednio znajdował się obraz, strzała tatarska przebiła szyję Matki Najświętszej.

Lekcja o przebaczeniu
Jednak największa profanacja miała miejsce już na Jasnej Górze. W dniu Wielkiej Nocy 1530 r. dokonano napadu na pauliński klasztor, zamordowano 12 mnichów, ikonę odarto z kosztowności (już słynęła ze swej mocy i wdzięczni pielgrzymi pozostawiali cenne wota), połamano i pocięto szablą. Zapisy Długosza mówią, iż to Polacy napadli na klasztor, że „to oni wyciągnęli ręce po naczynia i sprzęty kościelne, twarz obrazu mieczem na wylot przebili, ołtarz pogruchotali. Historyk dodaje ze smutkiem: „…tak iż zdawało się, że to nie Polacy ale Czesi kacerze dopuścili się czynów tak srogich i bezbożnych.”
I oto zaczynają się „lekcje niebieskie”. Dowiadujemy się ze zdumieniem, że świętokradczy król wypuścił niebawem tych morderców i świętokradców na wolność, że wina została im darowana. Dlaczego? Bo taka jest reguła Ewangelii. Patrząc na burzliwe wydarzenia z 1430 r. przypominamy sobie słowa Modlitwy Pańskiej: „Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Wołamy przed jasnogórskim obrazem: „Maryjo, każdego dnia prosimy Ojca w Niebie, by przebaczył nam nasze winy. Dodajemy jednak słowa, które niech nie brzmią jak wydany na nas wyrok: «Jako i my odpuszczamy naszym winowajcom». Naucz nas przebaczać, jak nauczyłaś króla Jagiełłę, który darował winy nawet Twoim bluźniercom…”

Lekcja o ofierze
W tym czasie największa świętość staje się „podwójnym obrazem”. Cudowny Wizerunek nie nadawał się do renowacji, więc deski, na których znajdowało się malowidło, ponownie zagruntowano i namalowano na nich nową ikonę. Tamta, ukryta pod nowym wizerunkiem przeszła do anonimowej historii: nie wiemy o niej prawie nic. Przez ten zdumiewający zabieg ikona częstochowska stała się święta potrójnie. Święte są jej deski, bo zgodnie z legendami pochodzą ze stołu Świętej Rodziny, święty jest pierwotny wizerunek, zniszczony w 1430 r., a obecny pod nowymi farbami, święta jest nowa ikona, na którą spoglądamy od pokoleń.
I oto kolejna „lekcja niebieska”. Na ikonie namalowano rany. Jest ich dziesięć, a wszystkie są umiejscowione na ciele Matki. Dlaczego Dziecię Jezus nie jest poranione? Może częstochowska ikona chce nam powiedzieć, że miłość jest gotowa przyjąć każde cierpienie, by ratować tego, kogo kocha. Matka Najświętsza pokazuje, jaką cenę musimy być gotowi zapłacić za miłość do Jezusa. Sama jest gotowa wystawić się na rany, by Jej dzieci nie padły ofiarą napaści Złego. Tak, Jej rany są rękojmią Jej prawa do korony władczyni Polski.

Lekcja o świętości
„Podwójny” obraz i „potrójna” świętość to nie wszystko, co stanowi o wyjątkowości Czarnej Madonny z Częstochowy. Jasnogórska ikona posiada pewną niespotykaną nigdzie indziej cechę, która przekazuje nam kolejną „lekcję”: głowy Jezusa i Maryi otacza jeden nimb. Ikonograficzna reguła jest taka, że nimby świętości wokół głów Matki i Syna są oddzielne, więcej – są inne. Na otoku wokół głowy Jezusa kilka prostych linii powinno tworzyć znak krzyża, a w jego obręb są wpisane trzy greckie litery: „ο” „ω” „ν” tworzące imię Boga: „ο ων” [o on] – „Ten, który jest”.
W obrazie Królowej Polski nimb jest wspólny, a nad głową Jezusa nie widzimy imienia Bożego. Ten „wyjątek” jest punktem wyjścia dla niezwykłej refleksji o naszej Królowej, o Jezusie i o nas.
W Apokalipsie według św. Jana Jezus dyktuje siedem listów adresowanych do siedmiu Kościołów. W słowach skierowanych do Kościoła w Laodycei ogłasza: „Zwycięzcy dam zasiąść na moim tronie” (Ap 3,21). Wizja odwołuje się do teologii Bożego tronu: nawiązuje do bizantyjskiego tronu będącego długą ławą, na której król mógł posadzić swego wybrańca (wybrańców), dając mu tym samym udział w swojej władzy i czyniąc swój tron, „jego” tronem.
Na tronie Boga, który jest długą stallą ustawioną w prezbiterium niebieskiej Świątyni, pierwsze miejsce przy Jezusie zajmuje Maryja. Bóg kazał usiąść najbliżej siebie właśnie Jej. Boży tron staje się Jej tronem. Stąd Jej atrybuty, mające Boskie cechy i Jej władza królewska, którą święci, a za nimi wielki czciciel Matki Bożej Częstochowskiej, Prymas Stefan Wyszyński, nazywał „Wszechmocą Błagającą”, Tą, która „wszystko może”.
Jeden nimb na częstochowskim wizerunku mówi nam, że Maryja ma pełny udział w chwale Boga i w Jego mocy. Piękna to teologia, niespotykana w innych ikonach. Dla nas jest ona niezmiernie ważna, mówi bowiem o niezwykłej potędze, jaką posiada Królowa Polski. Złoty otok wokół głów Matki Syna opowiada o mocy naszej Władczyni.

Nimb Jezusa, Maryi, nasz
Gdy klękamy w jasnogórskiej kaplicy, nie możemy jednak nie usłyszeć, że ta miłość Boga przynoszona do nas w Sercu Matki mówi o „zdobywaniu Nieba”. Bo tron Boga, owa stalla, jest długa i jest tam miejsce dla każdego z jasnogórskich pielgrzymów. Udziałem pątnika, który klęka przed Czarną Madonną, ma być „nimb Jezusa”, czyli taka świętość, która utożsamia ze Zbawicielem i Jego nowym przykazaniem: „Abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem”. A ta miłość jest aż po bolesne rany i aż po krzyż. Oznacza ona prawdziwą świętość.

Wincenty Łaszewski


„Pielgrzym” 2017, nr 17 (723), s. 24-25

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *