Pokamedulski klasztor w Wigrach

Usytuowany na wzgórzu, góruje nad okolicą. U jego stóp lśni w słońcu lustro wielkiego jeziora. Kiedyś samotnia mnichów, dziś – cel pielgrzymek. Pokamedulski klasztor w Wigrach z wielu względów jest jedyny w swoim rodzaju. I to nie tylko w Polsce.

REKLAMA


Jestem na Suwalszczyźnie. Czy jest zimno? Oczywiście! To jednak nie powód, by omijać ten region szerokim łukiem – wręcz przeciwnie. Jeziora otoczone soczyście zielonymi pagórkami, mnóstwo ścieżek spacerowo-rowerowych, pyszne jedzenie i historyczne miejsca z duszą – tak w skrócie można opisać północno-wschodni kraniec Polski. Kolejnym powodem, dla którego warto się tu wybrać, jest pokamedulski klasztor w Wigrach. Kompleks jego zabudowań tworzy swoistą enklawę, w której niegdyś żyli mnisi. Reguła klasztorna wigierskich Kamedułów była bardzo rygorystyczna – tak naprawdę można ją opisać dwoma słowami: ora et labora (módl się i pracuj). Zakonnicy zaczynali dzień bladym świtem i spędzali czas w samotności – spotykali się tylko na wspólnej modlitwie. Ponadto przestrzegali surowego postu i milczenia, a najwięcej godzin upływało im na kontemplacji. Mieli ku temu bardzo komfortowe warunki – każdy z nich dysponował własnym domkiem pustelniczym, tak zwanym eremem.
Przed wieloma wiekami wigierską wyspę (na której dziś znajduje się klasztor), porastała dzika puszcza, będąca wśród możnych i szlachty częstym celem polowań. Wieść głosi, że król Władysław Jagiełło natknął się tu któregoś razu na niedużą pustelnię. Informacje o niecodziennym odkryciu dotarły aż do Krakowa, gdzie urzędowali Kameduli. Zainteresowani rzeczoną pustelnią, postanowili ją zasiedlić – na wigierską wyspę przybyli w XVII wieku. Początkowo zamieszkiwali drewniane zabudowania, które niedługo potem zostały zniszczone wskutek pożaru. Wtedy właśnie rozpoczęła się budowa murowanego klasztoru, kościoła i eremów. Pustelnicze domki zostały ulokowane na dwóch tarasach – górnym i dolnym. Jest ich siedemnaście i choć dziś nie służą już mnichom, wcale nie oznacza to, że stoją opuszczone i zapomniane. Eremy są udostępnione na wynajem dla gości, a z pokoi roztacza się piękny widok na jezioro i ogrody klasztorne. To doskonała okazja, by poczuć, jak to jest żyć w pokamedulskiej samotni, z dala od cywilizacyjnego zgiełku. Coraz więcej turystów szuka właśnie takich doznań. Mówi się też, że to jedyna na świecie możliwość noclegu w tego typu miejscu.
Mimo rygorystycznej reguły zakonnej Kameduli brali aktywny udział także w świeckim życiu wigierskiej wyspy i okolic. Utworzyli liczne zakłady przemysłowe (młyny, tartaki, papiernie), a nawet osady i wsie. W XVIII wieku z ich udziałem powstało miasto Suwałki. Zakonnicy znacząco przyczynili się do rozwoju regionu – budowali drogi, utrzymywali szkoły, zakładali folwarki. Niestety w 1796 roku władze pruskie skonfiskowały klasztorne dobra, a Kameduli zostali przesiedleni na Bielany (dziś – dzielnicę Warszawy). Pod władzą zaborcy miejsce to zaczęło podupadać – zawaliła się wieża zegarowa, eremy stopniowo niszczały i zniknęło wyposażenie kościoła, który niedługo potem został ostrzelany przez wojska artyleryjskie. Dopiero w okresie II Rzeczypospolitej rozpoczęła się wielka odbudowa klasztoru, jednak gruzy nieodwracalnie zasypały piwnice, w których znajdowały się skarby Kamedułów – wyrabiane przez nich wina, piwa i miody.
W 1999 roku – podczas pielgrzymki do Polski – wigierski klasztor odwiedził papież Jan Paweł II. Pokoje, w których przebywał, są dziś dostępne do zwiedzania i gromadzą rzesze turystów. Przyciąga ich także piękna przyroda, która otacza klasztorny kompleks oraz atrakcje, jakie oferuje wigierska wyspa i jej okolice. Amatorzy aktywnego wypoczynku mogą wziąć udział w spływie kajakowym Czarną Hańczą lub urządzić sobie wycieczkę rowerową ścieżkami Wigierskiego Parku Narodowego – możliwości jest naprawdę wiele. No to w drogę!

Małgorzata Motyka, blog www.pokraju.com.pl


Fot. arch. prywatne

„Pielgrzym” 2016, nr 16 (696), s. 28-29

 

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *