Stres pierwszoklasisty – Dominika Gilbert

Stres powstaje, gdy człowiek, oceniając sytuację, dochodzi do wniosku, że nadchodzące lub już zaistniałe wydarzenie jest dla niego osobiście bardzo istotne bądź stanowi zagrożenie lub wyzwanie. Rodzi się, gdy próby odparcia zagrożenia lub stawienia czoła wymaganiom nie dają pożądanych skutków, gdy wynika z nich sytuacja, którą odczuwamy jako porażkę, niepowodzenie lub krzywdę.

REKLAMA


Stres jest nieodłącznym towarzyszem naszego życia. Już jako małe dzieci jesteśmy poddawani jego działaniu, chociażby kiedy musimy odpowiadać na lekcji na pytania nauczyciela, pisać klasówki, wykazywać się posiadaną wiedzą, pisząc test kompetencyjny po III klasie gimnazjum, zdawać maturę, egzaminy na studia itd. Jako dorośli żyjemy intensywniej, zmagamy się z obowiązkami zawodowymi i domowymi, odczuwamy presję ciągłego braku czasu. Często stajemy przed koniecznością podejmowania różnych decyzji, a co za tym idzie zmagania się z niepewnością. Borykamy się z wysiłkiem fizycznym i umysłowym. Jesteśmy poddawani obserwacji i ocenie przez innych ludzi, nic więc dziwnego, że w życiu towarzyszy nam ciągłe napięcie. I tak się też dzieje, kiedy nasze dzieci idą do szkoły.

Pierwsze dni szkoły to olbrzymie przeżycie zarówno dla dziecka, jak i jego rodziców. Nasze pociechy z niecierpliwością oczekują rozpoczęcia roku szkolnego. Jednocześnie jest to dla nich duży stres. Wszystko jest nowe – miejsce, znajomi, obowiązki. Jak sobie z tym poradzić? Dzieciom muszą pomóc rodzice. Początkowe tygodnie zajęć są bardzo ważne. To od nich zależy, jak dziecko będzie postrzegało szkołę, a co za tym idzie, jakie będą jego postępy w nauce. Wiedzą o tym doskonale nauczyciele, którzy w łagodny sposób próbują przystosować dzieci do szkolnych ławek. Rodzice powinni również zdawać sobie z tego sprawę, aby wspierać dziecko i odpowiednio je motywować.

Zacznijmy zatem od kilku wskazówek dla rodziców. Po pierwsze, drodzy Rodzice, przedstawiajcie swoim dzieciom pójście do szkoły jako atrakcyjne wydarzenie, jako „super-hiper” wydarzenie, na które każdy czeka. Po drugie, nie straszcie dzieci ludźmi lub instytucjami. Czasami na pozór niewinne komunikaty mogą wyrządzić wiele krzywdy. Po trzecie, opowiadajcie o świecie pozadomowym jako o równie dobrym i przyjaznym, jak ten domowy. Starajcie się zachować optymizm. Nigdy nie krytykujcie w towarzystwie dzieci obcych ludzi, a tym bardziej nauczycieli, nie opowiadajcie, że nauczyciele są tacy i owacy, nie mówcie negatywnie o szkole. Od samego słuchania może człowiekowi zrobić się słabo! Czwarta rzecz: oswójcie dzieci z porażką. Każdy z nas popełnia błędy. Błądzić jest rzeczą ludzką. Wytłumaczcie zatem dziecku, że porażka to nic strasznego. Czasem w szkole coś mu się nie uda – rysunek, kaligrafia, postawione przed nim zadanie czy rzuty do kosza. I co z tego! Nie ma się czym przejmować, to normalna sprawa. Dajcie dzieciom do zrozumienia, że nie warto się poddawać, że te małe kłopoty nie oznaczają wielkich porażek.

I ostatnia, ale jakże ważna rzecz: Rodzicu, przede wszystkim Ty się nie bój, bo przenosisz na dziecko swoje lęki! Przygotowując dziecko do szkoły, martwimy się, że sobie nie poradzi. Jeśli ono wyczuje wasz lęk, przejmie go na siebie i też zacznie się bać. Jeśli tak się stanie, trudno wam będzie je uspokoić. Dlatego musicie być pozytywnie nastawieni, a wasza dobra energia zachęci malucha do poznawania nowego szkolnego świata.

Aby ograniczyć stres związany z pójściem do szkoły, przygotujcie je do tego wcześniej pod względem emocjonalnym i społecznym. Utwierdzajcie własne dziecko w przekonaniu, że jest ono w centrum waszego zainteresowania, że jest przez was kochane i akceptowane. Maluch musi czuć się bezpiecznie. Powinniście uczyć go samodzielności i zaradności, zlecając mu prace domowe i nakładając drobne obowiązki. Dodatkowo dobrze jest pobudzać dziecko umysłowo – rozbudzając jego poznawcze zainteresowania i chęć do nauki. Ważny jest bezpośredni kontakt z dzieckiem, rozmowy, wspólne zabawy, gry, spacery, oglądanie ilustracji i przede wszystkim czytanie książek. Wasza pociecha powinna mieć swój kącik w domu, gdzie może samodzielnie się bawić i tworzyć.

Czy wiecie, drodzy Rodzice, że we właściwym przygotowaniu dziecka do szkoły upatruje się szansę likwidacji niepowodzeń edukacyjnych? Skompletujcie dziecku wyprawkę szkolną – kolorowe kredki, nowy ołówek, zeszyty z ulubionymi bohaterami. Maluch z niecierpliwością oczekuje pierwszego dnia w szkole. Nie zostawiajcie jednak dziecka samego z tym doświadczeniem. Jeśli nie macie możliwości towarzyszenia mu w tym dniu, niech ten pierwszy raz idzie z innym członkiem rodziny. Obserwujcie malucha, zobaczcie, czy znalazł koleżankę, kolegę, czy ma z kim usiąść w ławce. Jeśli nie – pomóżcie mu, o ile wcześniej nie zrobi tego nauczyciel. Słuchajcie uważnie, co mówi wychowawca, ponieważ dziecko w swoich emocjach może wszystko zapomnieć. Jeśli to możliwe wracajcie do domu z innym uczniem z klasy, niech wasze dziecko ma kompana, z którym będzie wspólnie podróżować do szkoły i z powrotem. W domu rozmawiajcie z nim, zapytajcie, czy mu się podobało, cieszcie się z nim, rozwiejcie jego obawy, jeśli się pojawią. Przygotujcie się razem do kolejnego dnia, spakujcie tornister. Umówcie się, kiedy po nie przyjdziecie do szkoły. To wszystko sprawi, że nowe obowiązki nie spowodują całkowitej zmiany w życiu dziecka, nie będzie czuło się zagubione.

Chyba każdy, kto przepracował w szkole choćby kilka dni, wie, że szkoła jest miejscem, w którym stres staje się udziałem nie tylko uczniów i ich rodziców, ale i nauczycieli. W dobie bezstresowego wychowania zabrakło miejsca dla bezstresowych (czyli wolnych od stresu) nauczycieli. Obowiązki zawodowe i zaangażowanie w sprawy uczniów mogą sprawić, że stres osiągnie pewien optymalny poziom. Optymalny, czyli taki, który mobilizuje do działania, motywuje, wpływa na zwiększenie efektywności. Z drugiej strony jednak stres, a w zasadzie przekroczenie pewnej granicy stymulacyjnej, może źle wpłynąć nie tylko na psychikę nauczyciela i ucznia, ale również na ich stan fizyczny.

Pamiętajmy, że nauczyciel angażuje w pracę nie tylko wiedzę merytoryczną i umiejętności zawodowe, ale swój intelekt, emocje i osobowość. To, co dla jednego jest wyzwaniem, dla innego może być trudem – wydawałoby się – nie do pokonania. Jedno jest pewne: powstanie stresu to dynamiczny proces, w którym często ważną rolę odgrywa rozbieżność między zamierzonymi a osiągniętymi wynikami.

W publikacji Stanisławy Żuławskiej można wyodrębnić sześć czynników stresu związanego z zawodem nauczyciela, są to: uciążliwość pracy, zachowanie uczniów, relacje interpersonalne, presja czasu, odpowiedzialność za uczniów, zawodowa satysfakcja.

Do tego dochodzą: akty agresji, niesforni uczniowie, zachowania problemowe uczniów wobec rówieśników i nauczyciela.

Stres szkolny towarzyszy uczniowi, jego rodzicom i nauczycielom przez cały okres nauki. Pierwszym źródłem stresu jest samo rozpoczęcie nauki szkolnej. Oczywiście każdy z nas reaguje z inną siłą i w innym tempie przyzwyczaja się do nowych warunków, stres jest nieunikniony. Pamiętajmy jednak, że tym, co najbardziej sprzyja rozwojowi problemów związanych ze stresem, lękiem i innymi negatywnymi emocjami, jest ich unikanie, bo „to nie rzeczy tak bardzo niepokoją człowieka, lecz wyobrażenia o nich” (Epiktet).

Dominika Gilbert


„Pielgrzym” 2016, nr 18 (698), s. 22-23

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *