Abp Stanisław Gądecki: Być wolontariuszem to iść za Jezusem i pielęgnować więź prawdziwej zażyłości z Nim

Niech apostoł Andrzej uczy woluntariuszy iść za Jezusem z pełną gotowością, mówić o Nim z entuzjazmem tym, których spotykają, przede wszystkim zaś pielęgnować więź prawdziwej zażyłości z Nim, świadomi, że tylko w Nim możemy znaleźć ostateczny sens naszego życia i naszej śmierci – powiedział do wolontariuszy abp Stanisław Gądecki podczas pierwszej rocznicy powstania Centrum Wolontariatu Caritas Archidiecezji Poznańskiej.

REKLAMA


Po roku działaności, Centrum gromadzi blisko 300 osób, które każdego dnia niosą pomoc bezdomnym, ubogim, chorym, niepełnosprawnym, starszym czy dzieciom.

Publikujemy pełną treść homilii wygłoszonej podczas Archidiecezjalnego Dani Wolontariusza przez Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego w parafii pw. Matki Boskiej Bolesnej:

Abp Stanisław Gądecki

Ustanowię cię światłością dla pogan. Archidiecezjalny Dzień Woluntariusza (Poznań, kościół pw. Matki Bożej Bolesnej – 30.11.2019).

Od roku działa w Poznaniu Centrum Wolontariatu „Caritas”, któremu udało się zgromadzić blisko 300 osób, niosących pomoc bezdomnym, ubogim, chorym, niepełnosprawnym, starszym i dzieciom.

Z okazji tej maleńkiej rocznicy „Caritas Archidiecezji Poznańskiej” organizuje Archidiecezjalny Dzień Wolontariusza. Dzień, który ma być okazją do wspólnej radości i podziękowania wolontariuszom, którzy działają nie tylko od święta, ale cały rok.

1. ANDRZEJ APOSTOŁ

Andrzej pochodził z Betsaidy nad Jeziorem Galilejskim (J 1,44), ale mieszkał ze św. Piotrem, swoim starszym bratem i jego teściową w Kafarnaum (Mk 1,21.29-30). Był – jak Piotr – rybakiem. Pierwszą cechą, jaka charakteryzuje św. Andrzeja, jest imię: nie jest ono hebrajskie, jak należałoby się spodziewać, lecz greckie, istotny znak pewnego kulturalnego otwarcia się jego rodziny. Jesteśmy w Galilei, gdzie język grecki i grecka kultura występowały dość często.

a. Początkowo Andrzej był uczniem Jana Chrzciciela, pod jego wpływem poszedł za Chrystusem, gdy Ten przyjmował chrzest w Jordanie. Został pierwszym uczniem powołanym przez Jezusa na Apostoła. Właśnie dlatego Kościoł bizantyński nazywa go  przydomkiem Protóklitos, co znaczy „Pierwszy Powołany”.

Andrzej nie tylko sam przystąpił do Chrystusa; to on przyprowadził do Niego Piotra, Gdy spotkał Piotra, swego brata, „przyprowadził go do Jezusa” (J 1,40-43), a zatem wykazał się od razu nieprzeciętnym duchem apostolskim: „Nazajutrz Jan znowu stał w tym miejscu wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: ‘Oto Baranek Boży’. Dwaj uczniowie usłyszeli jak mówił, i poszli za Jezusem.

Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: ‘Czego szukacie?’ Oni powiedzieli do Niego: ‘Rabbi – to znaczy: Nauczycielu – gdzie mieszkasz?’ Odpowiedział im: ‘Chodźcie, a zobaczycie’. Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego.

Było to około godziny dziesiątej [16.00]. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: ‘Znaleźliśmy Mesjasza’ – to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa” (J 1,35-41). Z czwartej Ewangelii dowiadujemy się więc, że Andrzej był wcześniej uczniem Jana Chrzciciela; czyli był człowiekiem poszukującym, który podzielał nadzieje Izraela, który chciał z bliska poznać Mesjasza. Był prawdziwie człowiekiem wiary i nadziei; od Jana Chrzciciela usłyszał któregoś dnia o Jezusie jako „Baranku Bożym” (J 1,36); udał się wówczas w drogę i wraz z innym uczniem poszedł za Jezusem, Tym, którego Jan nazwał „Barankiem Bożym”. Ewangelista opowiada: poszli i „zobaczyli gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego” (J 1,37-39).

Nie ulega wątpliwości, że również ze względu na braterskie więzy Piotra i Andrzeja Kościół Rzymu i Kościół Konstantynopola czują się w szczególny sposób Kościołami siostrzanymi. Dla podkreślenia tej relacji papież Paweł VI w roku 1964 zwrócił sławną relikwię św. Andrzeja, przechowywaną do tej pory w Bazylice Watykańskiej, prawosławnemu metropolicie miasta Patras w Grecji, gdzie – zgodnie z tradycją – Apostoł ten został ukrzyżowany.

b. Po pierwszym spotkaniu w pobliżu Jordanu bracia Andrzej i Piotr wrócili do Galilei do swoich zajęć. Właśnie przy tej pracy nad Jeziorem Genezaret Jezus wezwał ich po raz drugi: „Gdy (Jezus) przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci, Szymona, zwanego Piotrem i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro: byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: ‘Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi’. Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za nim” (Mt 4,18-20). Św. Łukasz dopowiada, że to drugie powołanie łączyło się z cudownym połowem ryb (Łk 5,1-11).

Dlaczego Pan Jezus powoływał na apostołów rybaków, a nie np. rolników, krawców czy szewców albo żołnierzy? Czy tylko dlatego, że głoszenie Dobrej Nowiny rozpoczęło się nad Jeziorem Galilejskim? Czy dlatego, że krewni Jezusa byli akurat rybakami? Czy chodziło może o zwyczajnych, prostych ludzi, o „maluczkich”, biednych i  niewykształconych? Ale przecież prostymi byli również rolnicy i niewolnicy. Chodziło raczej o pewne przymioty rybaka, niezbędne do późniejszej pracy apostolskiej; niezbędne do połowu dusz ludzkich. Chodziło o ludzi cierpliwych, wypływających z nadzieją na połów, znający zwyczaje ryb, które pragną złowić, o ludzi znających łowiska, stosujących przynętę, gotowych do podjęcia ryzyka, odważnych i wprawionych do sprostania sztormom. Wydaje się jednak, iż o wiele prostszą odpowiedź daje Ewangelista Mateusz: „królestwo niebieskie podobne jest do sieci, zarzuconej w morze” (Mt 13,47).

Może też warto zwrócić uwagę na to, że greckie słowo na określenie czynności „naprawiania sieci” (katartizontas) posiada również znaczenie moralne. W takim właśnie sensie zostało ono użyte w Liście św. Pawła do Galatów, gdzie oznacza ono sprowadzania kogoś na poprawną drogę życia: „Bracia, a gdyby komu przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę (katartizete)” (Ga 6,1).

c. Tradycja ewangeliczna wspomina jeszcze imię Andrzeja przy trzech innych okazjach, które pozwalają nam nieco lepiej poznać tego człowieka. Pierwsza to rozmnożenie chleba w Galilei. To Andrzej zwrócił tam uwagę Jezusa na obecność chłopca, który miał pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby: to zbyt mało, jak zauważył, dla wszystkich ludzi zgromadzonych na tym miejscu (J 6,8-9). W tym przypadku zasługuje na podkreślenie realizm Andrzeja: to on zauważył chłopca – po czym zadał pytanie: „Lecz cóż to jest dla tak wielu?”, uświadomiwszy sobie niewystarczalność tak małych zasobów. Jezus jednak potrafił sprawić, że wystarczyły one dla rzeszy ludzi, którzy przyszli Go słuchać.

Druga okazja wydarzyła się w Jerozolimie. Wychodząc z miasta, jeden z uczniów zwrócił uwagę Jezusa na widok potężnych fundamentów, na których wspierała się Świątynia. Odpowiedź Nauczyciela była zaskakująca: powiedział, że z tych murów nie pozostanie kamień na kamieniu. Wówczas Andrzej, wraz z Piotrem, Jakubem i Janem, zapytali Go: „Powiedz nam, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy to wszystko zacznie się spełniać?” (Mk 13,1-4). W odpowiedzi na to pytanie Jezus wygłosił ważną mowę na temat końca świata, zachęcając swoich uczniów do uważnego odczytywania znaków czasu i zachowania czujności. Z tego wydarzenia możemy wywnioskować, że nie powinniśmy obawiać się stawiać Jezusowi pytań, ale jednocześnie musimy być gotowi przyjąć nauki, nawet trudne, jakich nam On udziela.

W Ewangelii wreszcie odnotowana została trzecia inicjatywa Andrzeja. Scenerię stanowi raz jeszcze Jerozolima, na krótko przed Męką. Na święto Paschy – opowiada Ewangelista Jan – do świętego miasta przybyli także Grecy, prawdopodobnie prozelici, którzy chcieli czcić Boga Izraela w święto Paschy. Andrzej i Filip, dwaj apostołowie o greckich imionach, są tłumaczami i pośrednikami tej małej grupy Greków u Jezusa. Odpowiedź Pana na ich pytanie wydaje się – jak często w Ewangelii Jana – zagadkowa. Dwóm uczniom, a za ich pośrednictwem światu greckiemu, Jezus powiada: „Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity” (J 12,23-24). Co znaczą te słowa? Jezus chce powiedzieć: Tak, dojdzie do spotkania między Mną a Grekami, ale nie będzie to zwykła, krótka rozmowa między Mną a paroma osobami, kierującymi się przede wszystkim ciekawością. Wraz z moją śmiercią, porównywalną do wpadnięcia w ziemię ziarna pszenicy, nadejdzie godzina mojej chwały. Nadejdzie zmartwychwstanie, nadejdzie nadzieja dla ludów i kultur. Innymi słowy Jezus prorokuje tutaj o Kościele Greków, Kościele świata jako o owocu swojej Paschy.

Bardzo stara tradycja nie tylko upatruje w Andrzeju tłumacza Greków podczas wspomnianego tu spotkania z Jezusem, ale uważa go nawet za apostoła Greków w latach po Zesłaniu Ducha Świętego. Dowiadujemy się z niej, że przez resztę swego życia był on głosicielem i tłumaczem Jezusa dla świata greckiego. O ile Piotr z Jerozolimy przez Antiochię dotarł do Rzymu, by ewangelizować Rzymian, o tyle Andrzej stał się apostołem świata greckiego.

d. Apokryficzne Dzieje Andrzeja (z II-III wieku) oraz Męka św. Andrzeja (z IV wieku) przekazują, że – po Zesłaniu Ducha Świętego – apostoł ten pracował w Poncie i Bitynii (dzisiejsza zachodnia Turcja), Grecji oraz w Tracji (Bułgaria) i Scytii (dolny bieg Dunaju). Dlatego prawosławni nazywają go Apostołem Słowian.

Przejmujące jest jego przemówienie wypowiedziane przez niego w więzieniu:

„Powiedzmy sobie nawzajem:
Szczęśliwy nasz ród, gdyż ktoś go ukochał.
Szczęśliwe nasze istnienie, gdyż ktoś się nad nami zmiłował.
Nie jesteśmy istotami rzuconymi na ziemię, ponieważ poznał nas ktoś tak wysoki.
Nie należymy do czasu, by być zniszczonymi przez czas.
Nie jesteśmy wytworem ruchu, który sam ustaje, ani przyczyną stawania się, aby podobnie się skończyć.
Jesteśmy raczej tymi, którzy dążą do wielkości” (Greckie dzieje Andrzeja, 33).

Tam też, na Peloponezie, w Patras, dnia 30 listopada 65 lub 70 roku poniósł śmierć. „Po kilku dniach wyprowadzono go z więzienia, ciężko pobito i zawieszono na krzyżu. Stamtąd dalej głosił Chrystusa:

„Mężowie, którzy stoicie przy mnie, kobiety, dzieci, starcy, niewolnicy, wolni i wszyscy inni, którzy chcecie słuchać!
Jeśli myślicie, że śmierć jest końcem tego przemijającego życia, opuśćcie zaraz to miejsce. […]
Jeśli miłujecie doczesne przyjemności i szukacie ich ponad wszystko, i tylko z nich zbieracie owoc, jesteście podobni do złodziei.
Jeśli myślicie, że jesteście tylko tym, co widoczne i niczym więcej, jesteście niewolnikami głupoty i niewiedzy.
I jeśli za pożywienie uważacie tylko to ziemskie, które przydaje wagi ciału i siły do utrzymania krwi, sami jesteście ziemscy.
I jeśli myślicie, że znajdziecie wasze szczęście w ciele, które do niego nie jest zdolne, prawdziwie jesteście nieszczęśliwi.
Jeśli uważacie, że zewnętrzne powodzenie czyni was szczęśliwymi, jesteście prawdziwie godni pożałowania.
I jeśli wszystkie wasze majętności przyciągają was do nich samych, jakbyście do nich należeli, niech ich ulotność wam urąga” (Greckie dzieje Andrzeja, 56). .
Tak mówiąc, wisiał na krzyżu żywy przez trzy dni, nie przestając głosić Zbawiciela, aż trzeciego dnia, gdy cały lud płakał, oddał ducha” (Grzegorz z Tours, Księga o cudach błogosławionego Andrzeja Apostoła, 36).

Mamy tu niezwykły przykład głębokiej duchowości, która w Krzyżu nie tyle dostrzega narzędzie męki, ile raczej niezrównany środek pełnego upodobnienia się do Odkupiciela. Po Mszy Świętej odbędzie się prelekcja żołnierza por. Karola Cierpicy, który był na misji pokojowej w Afganistanie. Podczas ataku Talibów na polską bazę w Ghazni, por. Karol Cierpica zostaje uratowany przez amerykańskiego sierż. Michaela Ollisa, który osłonił go swoim ciałem i zginął w wyniku eksplozji ładunku, którym wysadził się terrorysta. Tak, nasze krzyże nabierają wartości, jeśli zostaną przyjęte jako część krzyża Chrystusa. Tylko dzięki temu również nasze cierpienia nabierają prawdziwego sensu.

ZAKOŃCZENIE

Niech więc apostoł Andrzej uczy woluntariuszy iść za Jezusem z pełną gotowością (Mt 4,20; Mk 1,18), mówić o Nim z entuzjazmem tym, których spotykają, przede wszystkim zaś pielęgnować więź prawdziwej zażyłości z Nim, świadomi, że tylko w Nim możemy znaleźć ostateczny sens naszego życia i naszej śmierci (por. Benedykt XVI, Andrzej – Protóklitos. Audiencja generalna – 14.06.2006).


Źródło: https://episkopat.pl/homilia-ustanowie-cie-swiatloscia-dla-pogan-archidiecezjalny-dzien-woluntariusza-poznan-k-l-pw-matki-bozej-bolesnej-30-11-2019-2/

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *