Janek Wędrowniczek – ks. Franciszek Kamecki

Po raz dziesiąty w Chrystkowie koło Gruczna zorganizowano latem teatr z rekonstrukcją dawnych osadników mennonitów. Wokół holenderskiej zagrody ze słomianym dachem prowadzono warsztaty z ziołami, pokazy i spektakle o obyczajach.

REKLAMA


Janek Wędrowniczek Teatr pokazał ugodę między starostą a mennonitami według pomysłu dra Michała Targowskiego na podstawie książki Petera J. Klassena pod tytułem „Mennonici w Polsce i Prusach w XVII–XIX wieku” (w scenariuszu użyto fragmentu dramatu Josta van den Vondela). Za scenariusz i kierownictwo odpowiadała Izabela Płaczkiewicz.

Wyglądało to tak: zajechał koń z wozem drabiniastym wypełniony ludźmi w strojach z epoki. Starosta, kapelan (dyrektor Zespolu PKCiN dr Jarosław Pająkowski), urzędnik, skryba i liczna rodzina mennonitów. Dialogi przygotował Zbigniew Lorkowski. Statyści, straż. Treść była mniej więcej następująca: skarga do starosty, iż „zostaliśmy wypędzeni przez rajców toruńskich z ziemi, którą uprawialiśmy od pokoleń! Prosimy uniżenie Waszą Miłościwą Wysokość o przyjęcie naszych rodzin na Mości tereny!”. Kapelan jest przeciwny: „To heretycy, na stos z nimi! Tylko nauki jedynego, prawdziwego Kościoła katolickiego są słuszne! Wy jesteście zarażeni herezją! Won! Wynoście się stąd!”. Starosta: „Straż! Przepędzić ich, bo każę spalić na stosie!”. Mennonita: „Panie starosto, zmiłuj się! My, olędrzy, przybyliśmy na waszą płodną ziemię, gdzie Wisła spływa z polskich gór i obmywa swoje żyzne piękne brzegi. Prosimy cię łaskawie, panie, pozwól nam zagospodarować te mokre nadwiślańskie tereny, jak robili to nasi ojcowie na mokradłach, opustoszałych, bagnistych i nieużytecznych miejscach”. Starosta: „Wczesną wiosną wasze gospodarstwa zatopi i zabierze woda!”. Mennonita: „Umiemy walczyć z powodziami, potrafimy uprawiać taką ziemię – zalaną przez wodę. Wykarczujemy zarośla, zbudujemy młyn do odprowadzania wód z miejsc podmokłych i zatopionych, wzniesiemy wały. Powstaną nowe tereny przynoszące plon”. Po kłótni kapelana ze starostą – starosta mówi: „Straż! Kapelana wyprowadzić! Precz! Do ciemnicy z nim! Olędrowie! Zezwalam wam na osiedlenie się w moich dobrach pod warunkiem, że sprawicie, aby moje bagna były bujne i piękne. We wsi mojej, która przed zalaniem liczyła 15 gospodarstw, nikt nie chce zamieszkać, gospodarze nie chcą wrócić. Powstały tam wielkie szkody i bardzo zmniejszyły się dochody do mojej kasy”. Mennonici: „Daj nam, panie, te nieużytki! Zamienimy je w pola uprawne. Ale pozwól nam wybrać sobie sołtysa i rajców dla przestrzegania porządku”. Starosta: „Jeśli na własny koszt odzyskacie utracone grunty, zapewniam was, że pozwolę posiadać wiejski samorząd, a powinność ograniczę jedynie do niewygórowanych czynszów, przyznam też prawo dziedziczenia nabytej własności, a ponadto zapewniam wam, że uzyskane przywileje będą przysługiwać wam wieczyście”.

Wybuch radości wśród mennonitów. Starosta: „Czytaj, skrybo, co następuje”. Skryba: „Przywilej starosty dybowskiego Ludwika Dąbskiego dla mennonitów z Wielkiej Nieszawki (…): oznajmiamy dekretem naszym niniejszym wszystkim wobec i każdemu z osobna, iż powszechnie uznawane jest obdarzanie łaską i opieką wysiłków pokładanych w imię wspólnego dobra. Mennonici zaproszeni przeze mnie na moje opustoszałe bagniste i nieużyteczne miejsca zobowiązują się swoją pracowitością i najwyższym kosztem, po części przez wykarczowanie zarośli, po części przez zbudowanie młynów do odprowadzania wód (…), aby powstrzymać ich wezbrania, uczynią ten teren użytecznym i przynoszącym plony (…). Wobec ich pokornej prośby potwierdzamy mocą naszej starościeńskiej władzy wszystkie co do jednego prawa, przywileje i wolności nadane im przez łaskawego starostę Ludwika Dąbskiego. Nie ujmując niczego, wszystkie te prawa, wolności i zwyczaje mają być potwierdzone, utrzymane i otoczone ochroną na mocy niniejszego dekretu i chronione. (…) niniejszy dekret własną ręką i kazaliśmy zatwierdzić go naszą pieczęcią”. Wybuch radości wśród mennonitów. Kobiety z poczęstunkiem.

To przykład patriotyzmu i dążenia do zgody. Jak dogadywały się różne grupy w dawnej Polsce. Budowano na samorządowości, która i dzisiaj jest najważniejsza w Polsce.

ks. Franciszek Kamecki


„Pielgrzym” 2017, nr 21 (727), s. 17

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *