Na Syberii potrzebna pomoc – Adam Hlebowicz

Spłonął kościół. To wielka strata, bo świątynia przetrwała ponad sto lat. Splądrowana i sponiewierana w strasznym roku 1938, potem zamieniona na dom kultury, niszczejąca w latach powojennych. Odzyskana w roku 1990 staraniem kolejnych polskich duszpasterzy była dumą mieszkańców wioski.

REKLAMA


W czasie wielkanocnym spłonął drewniany kościół w Białymstoku. Przed prawie dwudziestu laty byłem na jego powtórnym poświęceniu, z okazji dziewięćdziesięciolecia istnienia. Muszę dodać, że chodzi o syberyjski Białystok, leżący około 150 kilometrów na północ od Tomska. To wielka strata, bo zachowanych świątyń katolickich na bogatej ziemi syberyjskiej nie ma zbyt wiele, a jeśli nawet są w większych miastach, to zazwyczaj współużytkowane przez Kościół katolicki i instytucje państwowe.
Białystok należy do tych wsi, obok Wierszyny, Malinówki i kilku innych, gdzie większość mieszkańców stanowią Polacy przybyli tu dobrowolnie w poszukiwaniu ziemi i chleba na przełomie wieków XIX i XX. W tamtym okresie Polaków wybierających azjatycką część Rosji jako miejsce pracy czy nawet stałego zamieszkania było wielu. Około 50 proc. składu inżynierskiego budującego kolej transsyberyjską stanowili polscy wykwalifikowani technicy. Wśród robotników pracujących przy budowie tej drogi żelaznej, ale też magistrali bajkalsko-amurskiej, co piąty był Polakiem. Naszych rodaków nie brakowało też przy budowie mostów, był wśród nich m. in. ojciec Czesława Miłosza Aleksander. Dodać do tego zestawu trzeba liczne rzesze kupców, rzemieślników i uczonych, którzy wzbogacili tę ziemię swoją pracą i talentem. Kiedy się dziś przemierza bezkresy Rosji, staje na stacjach kolei transsyberyjskiej czy mija budowle wzniesione przez Polaków ze smutkiem trzeba skonstatować, że ten wysiłek naszych rodaków nie jest upamiętniony.
Wróćmy do roku 1998, kiedy po raz pierwszy odwiedziłem Białystok. Pamiętam radość i dumę jego mieszkańców, że ich świątynia przetrwała. Splądrowana i sponiewierana w strasznym roku 1938, potem zamieniona na dom kultury, niszczejąca w latach powojennych. Odzyskana w roku 1990 staraniem kolejnych polskich duszpasterzy została najpierw rozebrana, a następnie zrekonstruowana w innym miejscu wsi. Dziś, po pożarze, którego przyczyn na razie nie ustalono, pozostały fragmenty dzwonu i wspomnianego krzyża. Reszta to zgliszcza.
Warto włączyć się w dzieło odbudowy skromnej świątyni białostockiej, choćby z przyczyn podanych powyżej. Szczegóły zbiórki znajdują się na stronie internetowej www.belostok-catholic.ru. Tam również można poznać historię świątyni, zobaczyć jej zdjęcia, a nade wszystko poznać szczegóły akcji, do której włączyło się już bardzo wielu partnerów, często zwykłych wrażliwych ludzi.

Adam Hlebowicz


„Pielgrzym” 2017, nr 17 (723), s. 5

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *