Duszpasterz w drodze – Zofia Pomirska

„Mamy w parafii świetnego księdza, którego bardzo kochamy i on też nas bardzo kocha. W tym roku mija czwarty rok jego posługi w naszej parafii. Co możemy zrobić, żeby go zatrzymać? Nie chcemy, żeby go gdzieś przenieśli”. Choć od opublikowania tych słów na jednym z katolickich forów minęło kilka lat, wielu wiernych także i dzisiaj mogłoby się pod nimi podpisać.

REKLAMA


Początek wakacji to czas roszad w parafiach, związanych ze zmianą księży. Wynikają one m.in. z faktu, że do grona duchownych dołączają nowo wyświęceni, dla których trzeba wybrać konkretne parafie, a wówczas starsi księża zostają przesunięci na inne placówki duszpasterskie. Przyczyną zmian jest także kadencyjność niektórych funkcji kościelnych. Część zasłużonych kapłanów przechodzi na emeryturę, więc trzeba na ich miejsce wyznaczyć nowych proboszczów. Inni rozpoczynają studia. Statystycznie co roku miejsce posługiwania zmienia jedna czwarta księży. Wiąże się to z dużą dawką emocji dla obu stron – tak wiernych, jak i samych zainteresowanych.
– Księża są jak kwiaty. Trzeba je czasem przesadzać, aby kwitły. Ale trzeba to robić z troską – powiedział kiedyś abp Józef Michalik.
„Prawdziwy duszpasterz potrafi dobrze pożegnać się ze swoją wspólnotą, gdyż wie, że nie jest on w centrum historii, ale że jest człowiekiem wolnym, który służył, nie idąc na kompromis i bez zawłaszczania swojej owczarni” – mówił niedawno papież Franciszek. „Wszyscy duszpasterze muszą się kiedyś pożegnać. Przychodzi taki czas, kiedy Pan mówi: idź w inne miejsce, idź tam albo gdzie indziej, albo chodź do mnie. I jednym z kroków, który musi zrobić duszpasterz, jest także przygotowanie się do dobrego pożegnania, nie połowicznego. Jeśli duszpasterz nie nauczył się odchodzić, to dlatego, że łączy go coś niedobrego z jego wspólnotą, więź, która nie została oczyszczona przez krzyż Jezusa”.
A więc także wierni nie powinni się upierać, żeby go zatrzymać. Choć to często bardzo trudne.

Zofia Pomirska


„Pielgrzym” 2017, nr 13 (719), s. 32

 

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *