Rakowiecka i katedra – Adam Hlebowicz

Udało mi się ostatnio odwiedzić areszt śledczy przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie. Chciałoby się dodać – słynny areszt śledczy przy Rakowieckiej. To oczywiście sława ponura.

REKLAMA



W latach 40. i 50. straciło w tym miejscu życie wielu polskich bohaterów, z największymi na czele: Fieldorfem, Pileckim, Szendzielarzem. Obecnie nie ma tu już więźniów, jest za to jeszcze służba więzienna. Obiekt przekształca się właśnie w nowoczesne Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Osób Represjonowanych w PRL. Oprowadzający mnie po obiekcie funkcjonariusz pokazywał kolejne miejsca, gdzie głównym celem systemu komunistycznego było upokorzenie ludzi. Upadlano ich w dzień i w nocy, idącemu na śmierć rotmistrzowi Witoldowi Pileckiemu wepchano przed egzekucją trociny do buzi, żeby w ostatniej chwili życia nie mógł wykrzyknąć czegoś, co nie spodoba się jego oprawcom. Marzeniem wielu udręczonych była jak najszybsza śmierć, jednak i to było ściśle reglamentowane – to władza decydowała o chwili śmierci, a nie sam prześladowany człowiek. To był mój refleksyjny Wielki Piątek.
Na szczęście po Piątku jest Niedziela. Niedziela Zmartwychwstania. Okazji do refleksji wielkanocnej dostarczyła mi właśnie wydana książka o tytule „Katedra”. Jej autorem jest Joris-Karl Huysmans (1848–1907), znakomity pisarz francuski, do tej pory mało znany w Polsce. Prowadzący początkowo życie utracjusza, Huysmans przeszedł gwałtowną drogę przemiany duchowej. Z pisarza fascynującego się satanizmem i sodomią przedzierzgnął się w osobę głęboko wierzącą w Boga, ascetę i miłośnika życia kontemplacyjnego. Już jako nawrócony człowiek napisał trzy powieści: „W drodze”, „Katedrę” i „Oblata”. Polski czytelnik otrzymał właśnie drugą z nich, w świetnym tłumaczeniu Marcina Masnego.
O czym jest „Katedra”? To niezwykłe, bardzo osobiste studium symboliki wiary, inspirowane katedrą w Chartres. Opis tego wnętrza jest tak pociągający, że czytelnik natychmiast ma ochotę wybrać się nad Loarę, aby sprawdzić naocznie wszystko to, co napisał autor. W książce najduje się niespotykany gdzie indziej opis i wyjaśnienie symboliki kolorów. Błękitu, czerwieni, szarości itd. „Żółty uważany przez siostrę Emmerich za znak lenistwa, trwogi przed cierpieniem, nieraz w średniowieczu łączony z Judaszem, jest stygmatem zdrady i zawiści”. Jest w tej książce opis malarstwa Fra Angelica. Ten dominikanin i błogosławiony malował swe niepowtarzalne obrazy tylko pod wpływem natchnienia.
Ważne są barwy na obrazach, ale i kolory namalowanych ubrań. „Kolor wierzchni przedstawia człowieka materialnego, a kolor pod spodem – duszę człowieka” – to zdanie, jak i wiele innych, które warto zapamiętać i ponieść dalej w życie.

Adam Hlebowicz
(Autor jest dyrektorem Programu Trzeciego Polskiego Radia)


„Pielgrzym” 2017, nr 9 (715), s. 5

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *