Bańki modne w Rio

REKLAMA


Niektórzy zawodnicy biorący udział w Igrzyskach Olimpijskich zwracali uwagę publiczności i mediów czerwonymi plamkami na ciele. Widoczne były one zwłaszcza u sportowców amerykańskich.
Tajemnicze purpurowe plamki można było dostrzec na ciele samego Michaela Phelpsa. Jak się okazało, nie była to żadna zakazana forma dopingu, lecz starożytna kuracja bańkami, która ma poprawić ogólną kondycję organizmu. W Stanach Zjednoczonych metoda ta nazywa się „cupping” i wykorzystywana jest jako sposób wzmocnienia organizmu sportowców. Cupping to jeden z wariantów akupunktury. Palny płyn umieszczony w szklanej bańce jest podgrzewany i po chwili gaśnie (ze względu na ograniczone ilości tlenu pod kopułką). Z powodu powstającego podciśnienia, bańki przyklejają się do ciała. Ten dość krótki  zabieg zwiększa wydajność pracy mięśni. Purpurowo-czerwone plamy utrzymują się na ciele nawet przez kilka dni. Bańki wysysają z organizmu toksyny i poprawiają przepływ krwi. Sportowcy bardzo chwalą sobie tę metodę i już włączyli ją do  regularnego zestawu zabiegów odnowy. Poza Phelpsem ze stosowaniem baniek nie kryje się także Natalie Coughlin, Allison Schmitt czy Alexandra Naddoura.

aw


„Pielgrzym” 2016, nr 18 (698), s. 35

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *